Mała, większa czy najmniejsza - choinka jak co roku znajdzie się w każdym niemal domu, wnosząc ze sobą te jedyną, niepowtarzalną atmosferę świąt.
Uważa się, że przybrane świecidełkami i jasno oświetlone drzewko zjawiło się po raz pierwszy w Niemczech, ale dzieje choinki z pewnością sięgają o wiele dalej w przeszłość.
Już w czasach rzymskich...
...dekorowano drzewka lampkami oliwnymi i poruszającymi się zabawkami. Podobne opisy znajdujemy w źródłach na temat historii starożytnego Egiptu. W czasach, w których wierzono, że bogowie żyją w przyrodzie, drzewa były uważane za ich główne mieszkania i otaczane kultem i czcią. Wzmianek o tajemniczych drzewach nie brak także w prastarych legendach. Jedna z nich powiada o tym, jak poznali choinkę celtyccy druidzi. Otóż pewnego wieczoru zebrali się na polanie, aby złożyć swemu bogu, zamieszkującemu rzekomo wielki stary dąb, krwawą ofiarę z młodego księcia. Chłopka uratował od przedwczesnej i okrutnej śmierci misjonarz imieniem Winfried, który ich błagał, aby poniechali oddawania czci pogańskim, leśnym bożkom. Opowiedział im o narodzinach Chrystusa i wskazując dłonią na niewielki świerczek, polecił druidom zabrać go ze sobą do domu im uczcić narodziny bożego dzieciątka. Tyle legenda.
Opowieść o Marcinie Lutrze
Najczęściej jednak powtarza się w tym kontekście opowieść o Marcinie Lutrze. Otóż wracał on ponoć do domu świątecznego zimowego wieczoru, a noc była tak pełna światła milionów gwiazd migocących wśród gałęzi świerków, że Luter przyspieszył kroku, aby jak najprędzej opowiedzieć rodzinie o tym cudownym widoku. Ale po prostu zabrakło mu słów. Wrócił więc do lasu, wyciął młode drzewko świerkowe, przyniósł je do domu i przystroił zapalonymi świeczkami. Potem mawiał, że stało się ono dla niego symbolem nocy narodzin Boga.
Sprzeciw duchownych
Niektórzy duchowni sprzeciwiali się jednak temu zwyczajowi, aż do XVIII wieku: wygłaszano przeciwko choinkom płomienne kazania, twierdząc, że jest grzechem spędzać czas na tak głupiej zabawie, zamiast przeznaczyć go na czytanie Pisma Świętego. W 1851 r., w jednym z amerykańskich kościołów, stanęło świąteczne drzewko przyniesione tam przez samego pastora. Część wiernych zagroziła mu, że zedrze z niego sutannę i sprawi mu dobre lanie, jeśli jeszcze raz odważy się wprowadzić ten pogański zwyczaj do ich świątyni. Ale pastor pojechał do biblioteki w pobliskim mieście, przeprowadził niezbędne badania, po czym naukowo dowiódł swym parafianom chrześcijańskiego pochodzenia choinki. W pięćdziesiąt lat później choinki znalazły się w wielu kościołach - ba, przychodził do nich sam święty Mikołaj, rozdając dzieciom słodycze z ogromnego worka.
Także u nas choinka jest symbolem świąt Bożego Narodzenia. W wigilię dzieci znajdują pod nią gwiazdowe prezenty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz