Tak bardzo pragnąłem wzlecieć,
Szybować wysoko, do góry.
Zawołać: Zobacz świecie
Kto wznosi się ponad chmury!
Tak bardzo chciałem całować
Słońce na powitanie.
Po tęczy móc galopować,
Pozdrowić księżyc, gdy wstanie.
Móc się umawiać z gwiazdami
Bo są tak piękne, gorące.
Zbierać je tuzinami
Jak dziewczę kwiaty na łące.
Poszedłem na górę olbrzymią
By wzlecieć, ogarnąć świat cały.
Skoczyłem i za tą przyczyną
Rozbiłem swe ciało o skały.
Gdy dusza się z niego wydarła
Pomyłkę swą zrozumiałem.
Zbyt późno nauka dotarła,
Że duchem się lata, nie ciałem.
Śmiech umilkł dawno temu,
Już nie siedzę w oknie brzozowym,
i nie myślę o życiu we dwoje.
Wiatr nie wieje jak dawniej,
odebrał mi moje słowa,
więc już długo milczę ciszą.
Dawno temu minęły czasy,
kiedy mogłam spokojnie spać,
a teraz nie marze o niczym
i cierpię na bezsenność.
chwila melancholii, kto tego nie przechodzi??
paskudne uczucie podsycone winem
nieskończone snucie kolejnych powiklań
nieuprawnione myśli kłębiące sie w głowie
niepotrzebne słowa powiedziane poslowie
niemające końca błędy wywolane chwilą
niezliczone pomyłki nieuzasadnione winą
niemajace sensu mysli zagubione
niezliczone watki, te niezakonczone
nieumiejetne uczuc swoich wyrazanie
nieustajace plytkie sensu zaklamanie
to wszystko i jeszcze wiele wiecej
to wszystko dreczy moje myśli i serce
Gdy stoję czasami w oknie
widzę Cię tam daleko na niebie
Patrzysz na mnie tęsknym wzrokiem
I wołasz: "Chcę wrócić do ciebie"
Lecz nigdy to już nie nastąpi
Pozostały dla Ciebie tylko niebieskie łąki
Niebieskie pola, wzgórza i lasy...
Gdzie żyjesz już od roku...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz