Hassan kochał swoją matkę z wielką czułością, a swoją żonę, Leilę, z wielką namiętnością. Jednak Leila nie kochała matki Hassana, o którą była szaleńczo zazdrosna. Bezustannie zadręczała swego męża żądaniami. Gdybyś mnie naprawdę kochał, nie zniósłbyś tego, by inna kobieta dyktowała mi swoje prawa pod naszym dachem. I Hassan wygnał swoją matkę z ich domu.
Gdybyś mnie naprawdę kochał, nie odwiedzałbyś już więcej tej kobiety, która potajemnie mnie oczernia. I Hassan, chociaż bardzo cierpiał, już nie składał wizyt swojej biednej matce.
Zazdrość Leili nie miała jednak granic. I pewnego dnia zażądała od Hassana najbardziej okrutnego dowodu miłości: Gdybyś mnie naprawdę kochał, zabiłbyś tę kobietę, która mnie dręczy dniami i nocami, i przyniósłbyś mi jej serce.
Hassan wziął nóż. Poszedł do swojej matki i wyrwał jej serce. A kiedy płacząc niósł je do swojej ukochanej, potknął się o kamyk i serce upadło na ziemię.
Wtedy, z zabrudzonego przydrożnym pyłem serca wydobył się cichy głosik, który go zapytał: Hassanie, syneczku, czy nic ci się nie stało?
Legenda arabska
W pracowni filozofa
"Bóg nie mógł być wszędzie dlatego stworzył matki" - mówi żydowskie przysłowie. Czy myślicie, wzorem tej opowieści, że serce matki potrafi znieść wszystko?
Ta bajka zdaje się zresztą mówić, że synowe próbują uwolnić się od teściowych... lecz z drugiej strony, są zapewne i takie matki, których miłość aż dławi dzieci, matki gotowe wykluczyć synową? Czy miłość macierzyńska jest zawsze budująca?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz