
Na szyi drobnych sznur korali,
W szerokiej mufce chowam ręce,
Wzrok z roztargnieniem błądzi w dali,
A oczy nie zapłaczą więcej.
I bledsza jest niż jedwab lila
Twarz moja od przeczucia losu,
I brwi dosięga mi co chwila
Nie zakręcony pukiel włosów.
I niepodobny jest do lotu
Mój chód powolny, jak u chorej,
Jak gdybym dotykała stopą
Tratwy, a nie parkietów wzorów.
Usta oddechem rozchylone,
Mgła dziwna oczy mi przysłania,
I drżą do piersi przytulone
Kwiaty naszego niespotkania.


Tylko raz w życiu kocha się z niepowtarzalną mocą i intensywnością,
gdyż właśnie wtedy umieszczamy w innym wszystko to,
co jest w nas samych.
Jesteśmy niedojrzali i mamy kłopoty z odróżnieniem
siebie od ukochanej osoby.
Jednocześnie znamy wartość tej osoby i wiemy,
że tylko w niej odnajdujemy się w pełni..."

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz